czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział pierwszy, księga pierwsza - Nienawiść.

Na początek mała informacja, jeśli blog nie będzie przyciągał ludzi, uznam, ze jest nudny i zawieszę. Kiedy ów stan się skończy, będę kontynuować. Jeśli masz konto, przeczytałeś/aś.. napisz komentarz, nieważne czy Ci się podobało czy nie. TYLKO SZCZEROŚĆ. No miłego czytania :* (pisałam ten rozdział ze łzami w oczach, Kankurou jedną z moich ulubionych postaci..)




   Koniec wielkiej, zimnej wojny. Ta była brutalniejsza niż pozostałe, mimo tego, że przysłużyła się pokojowi. Po zakończeniu jej nadal istniały wioski, lecz zrezygnowano z odmiennych ochraniaczy – pomysł został wymyślony przez Kazekage, każdy go poparł. Jak nigdy. Można polemizować o tym gdzie był większy niepokój, wśród walczących shinobi czy w siedzibie ich władców. Wojnę wygrał sojusz dzięki zabiciu Tobiego przez Naruto i Killer’a Bee. Teraz tylko pojedyncze grupy wybierały się na misje, najczęściej polegające na rozbrojeniu pułapek, niszczenie „prezentów” od Akatsuki oraz rozbijanie małych, aczkolwiek niebezpiecznych grup. Na jednej z takich misji był Neji, TenTen, Ino z Konohy, Kankurou z Suny oraz Kurotsuchi z Iwy. Na pozór spokojna akcja, niestety – okazała się ona potwornie ciężka i trudna. Bezlitosna. Ów członkiem „małej, spokojnej” organizacji  okazał się Suigetsu z Taki, Zetsu z Akatsuki oraz paru missing-nin z Kiri i Kumo. Nazwa pozostała nieznana, bądź nie istniała. Ich siedziba znajdowała się w Oto.
- Misja zakończona.. niepowodzeniem. – warknął najmniej poszkodowany sojusznik, Neji Hyuga. – Są ranni, ale i martwi. – milknął, w jego oczach prawie pojawiły się łzy. Właśnie zdawał raport Hokage, patrzyła na niego z wyrzutem. To on dowodził. Ciągle myślał czy byłoby lepiej, gdyby nie był liderem. Czy TenTen i Kankurou żyliby. Ignorując ślimaczą księżniczkę wyszedł z biura, zamarł. Jak on przekaże złe wieści rodzinie towarzyszki z drużyny? Jak ich sensei’owi? Jak Lee?
   Szatyn rozejrzał się po korytarzu siedziby szychy wioski. Niczego ciekawego nie ujrzał, ruszył więc przed siebie. Nim się obejrzał był na dworze, zamyślony błądził poprzez wesołą wioskę. Radosne dzieci biegały, bawiły się w ninja.
Nawet nie wiedzą w co się pakują. – pomyślał właściciel byakugan’a. Przystanął na chwilę po czym się rozglądnął, zobaczył Shikamaru.
- Hej, Shikamaru! – krzyknął, gdy go oświeciło.
Może chociaż jeden, poważny problem z głowy.
Nara tylko kiwnął głową na przywitanie i wyrzucił papierosa. Zdziwił się, gdy Neji sam do niego podszedł, dreptał jak nigdy, ze spuszczoną głową.
- Nie powinieneś być na misji? – Hyuga spojrzał na niego wymownie, gdyby nie inna misja Shikamaru nic by się nie stało. – Moja w każdym razie się nie udała…
- Misję zaczynam jutro, gdy łaskawie panienka z krainy kuwety się zjawi. – zaśmiał się zuchwale brunet. – Nie udała? Jak to? Przecież była banalna.
Neji westchnął.
- Otóż okazało się, że nie bardzo. Jednym z członków grupy okazał się nasz lojalny Sasuke. I niestety.. nie byliśmy na to przygotowani, wszyscy prócz mnie zostali poważnie ranni, a – złapał się za głowę, coś nieprzyjemnie ukuło go w serce. Widząc zniecierpliwienie Nary, kończył.  – A Kankurou z Wioski Piasku oraz TenTen nie żyją. I proszę, przekaż to „panience z krainy kuwety”.
   Co? Jak to? Dlaczego akurat ja mam jej to powiedzieć? Zabije każdego by pomścić swojego brata.. Mnie za to, że się mieszam, Neji’ego za złe dowodzenie, członków tamtej grupy oraz każdego kto stanie jej na drogę. Z tego może wyniknąć coś nieprzyjemnego. – Shikamaru całkowicie zatkało. Wiedział, że musi ratować swoją dupę, swoją leniwą dupę. Nie byłoby miło znów oberwać.
-Przykro mi, ale się nie zgadzam. – fuknął po czym odszedł zostawiając posiadacza Byakugan’a samego, samego pośród wyrzutów. Sam kiedyś zawalił misję, znał jego ból. Lecz z jego dowództwem było inaczej, nikt nie zginął, nie prosił nikogo o nic. Był winny, tylko i wyłącznie on. Może się mylił, ale wydawało mu się, iż narcystyczny Hyuga długo nie pocierpi.
***
Oho, ciekawe czy Temari doszła już do Konohy. I Kankurou powinien niedługo wrócić z misji. Przydałby się tu, choćby po to bym nie siedział sam. Chociaż w sumie, przyzwyczaiłem się. Mimo to, nudno tu strasznie. Ciągle te same piaskowe ściany, biurko i sterta papierków. – myślał czerwono-włosy. Rozejrzał się po gabinecie, nic ciekawego. Spojrzał przez małe, okrągłe okienko. Dostrzegł najszybszego ptaka z Liścia. Rozszerzył oczy.
Może w końcu jakieś wieści. – uśmiechnął się lekko, usiadł ponownie przy biurku. Wtem do biura wbiegła jego uczennica, okropnie wykończona po treningu. Jej mina nie wróżyła niczego dobrego, wręcz coś strasznego. Jak najszybciej podeszła do biurka byłego jinjuriki.
- Matsuri, co się.. – lecz nie zdążył wypytać szatynki, pod nos podstawiła mu papier. Tak jak widział, z Konohy. Spojrzał usiłując się na spokój, zaczął czytać. Rozszerzył oczy do maksymalnych rozmiarów, przełknął głośno ślinę. – Kankurou…
- Kazekage-sama! – krzyknęła kunoichi ze łzami w oczach, nie potrafiła go pocieszyć. – Zna pan szczegóły? Może miejsce pobytu tej grupy, trzeba jak najszybciej!
Gaara zignorował ją, w szoku wyszedł z biura i poszedł do starszyzny przekazać złe wieści. Z wiadomości dowiedział się także, że jego siostra prawdopodobnie dotrze na miejsce o czternastej, była szesnasta.
Temari..
***
 - Um, siostrzyczko – rzekł drwiąco Kankurou. – Może wybierzesz się ze swym, młodszym, głupszym bratem na misję? Będzie okazja pokazać innym kto jest lepszy. – zaśmiał się zuchwale.
- Kochany, młodszy, głupszy braciszku.. rywalizacja pomiędzy pięcioma, wielkimi nacjami się skończyła. Nie musimy nikomu nic udowadniać. – blondynka uśmiechnęła się po czym spojrzała na mistrza marionetek znacząco. – Za sześć dni będę w Liściu.. I kto ma gorzej?
- Pff, przynajmniej ty nic tam nie będziesz robić – warknął. – I pewnie będziesz łazić z tym swoim narzeczonym, prawda?
Blondynka zdenerwowana podejściem brata, walnęła go wachlarzem w głowę. Tylko fuknęła coś.
- A niech Cię Kankurou! – udając obrażoną ruszyła do swojego pokoju by ogarnąć leżące na podłodze ubrania, zetrzeć kurze i umyć podłogę.
- Też Cię kocham, siostrzyczko. – rzucił w stronę Temari i odszedł..
   Wspominając ich ostatnie spotkanie uśmiechnęła się delikatnie, lecz zaraz po tym spuściła głowę. Stała pod biurem Kage, na korytarzu który zawsze wydawał się kolorowy. A teraz? Szarość, smutek, żal i nienawiść. Dwaj zaprzyjaźnieni shinobi coś do niej mówili, machali rękami przed twarzą. Ignorowała ich, ruszyła przed siebie. Zostali w tyle. Ponownie stanęła w miejscu, jedyne co widzieli to mała plamka na podłodze, łza. Nie chciała by ktokolwiek to widział.
- Temari, ty..! – krzyknął z niedowierzeniem Uzumaki. – Nie możesz ..
Cholera! Oni jeszcze tu są, nie mogę pokazać słabości. – skarciła się w myślach, wytarła twarz, przyjęła minę twardej, odwróciła się, szybkim i zdecydowanym krokiem podreptała do Tsunade. Smutek minął, czas na nienawiść.

6 komentarzy:

  1. Ej!! Wielkie, wielkie dzięki za poinformowanie o tak cudnym blogu! Jak tak go czytam, to myślę, że mój jest strasznie dziecinny, no ale cóż, dopiero się uczę. Co do opka to strzał w dziesiątkę, super zaczęłaś i ciąg dalszy na 100% taki będzie. Tylko moja wielka prośba(jak zwykle) jakby co nie uśmiercaj Kakashiego. Podniosłaś wysoko poprzeczkę. dodaj jak najszybciej nowy, bo czekam z niecierpliwością. Wenki życzę. Jak możesz to powiadamiaj. Blog wyje...(sorki) w kosmos!!
    O, właśnie, chwała mi, że pierwsza go skomentowałam.
    Rozgłaszaj się, nie zmarnuj takich umiejętności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, dziękuje, dziękuje bardzo ;) aż mi łezka popłynęła. podaj do siebie jakiś kontakt najlepiej, bym mogła Cię powiadomić. aha, no i pisz dalej swoje cudo, które dodało mi otuchy w pisaniu tego, na prawdę ;*

      Usuń
  2. Zajebiście, całą historię zaczynasz od uśmiercenia dwójki młodych ludzi..... nieźle ;] Czekam na następną notę i jakby ci się nudziło , to poczytaj sobie moją skacowaną historię :P Łapy,łapy,łapy w górę!!!..... Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze , nie wiem co mam napisać ...to..to jest wspaniałe. Historia rozpoczyna się od śmierci TenTen i Kankuro ...świetny pomysł. Na prawdę mnie zaskoczyłaś , zaczynam czytać drugi rozdział. Naprawdę myślę że twoje opowiadanie będzie bardzo zaskakujące , ekscytujące i niepowtarzalne.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda,że Kankuro i Tenten zginęli . Aż płakać mi się chce. Notka super.

    OdpowiedzUsuń