Blondwłosa kunoichi
nie spała tej nocy wyjątkowo długo. Zaledwie dwie godziny, nie mogła więcej.
Cały czas śnił się jej brat zabijany przez tego zdrajcę Uchiha i jego marne towarzystwo.
Zastanawiające jest to dlaczego do żadnej
z wiosek nie dotarły zwłoki. Przecież żadne z nich nie zginęło w wybuchu ani
nic z tych rzeczy. Może ciała po prostu zniknęły? Nawet jeśli to po co? Hyuuga
wspominał coś o chidori i o mieczu. Dziwne.. – idąc pod główną bramę
myślała tylko o tym, nawet nie zauważyła, że idzie za nią ta przeurocza
blondynka. Suka.
- Cześć. – rzuciła lekko ironicznie w stronę Temari. –
Wyruszasz na misję? Z Naruto i Shikamru, ta? Hmm… Ciągniesz ich na pewną
śmierć, bezsensu. Myślisz, że trzeba tak się popisywać? Jaka to ty nie jesteś
okrutna i mściwa. Hmm… Pewnie trzęsiesz majta
- lecz nie było dane jej dokończyć, dostała z „liścia”. Ino chciała
rozpocząć walkę, gdy już miała ją zaatakować powstrzymał ją Nara.
- Co ty wygadujesz? – warknął beznamiętnie w kierunku
kompanki z drużyny. – Co jak co, ale po Tobie bym się tego nie spodziewał. –
rzucił puszczając jej dłoń, rozejrzał się. Temari była już kawałek przed nim,
było dziwne, że nie zabiła kunoichi liścia. Zupełnie nie w jej stylu. Chyba się uspokoiła..
- Shikamaru, ty…!
Zignorował ją
widząc Naruto, pośpiesznie do niego dołączył. Towarzyszka w misji już na nich
czekała z pewną swego miną, podbiegli do niej. Lisiasty uśmiechnął się zuchwale
unosząc kciuk do góry i krzycząc w kółko „W drogę! Skopiemy im dupę! To ja
Naruto Uzumaki, przyszyły Hokage!”.
Wyruszyli. Biegli
poprzez las, nawet blondyn się uciszył. Postanowili, że zatrzymają się w
jakiejś wiosce przy granicy z Krajem Rzek. Powróciły do nich wspomnienia łączące
się z tym państwem, gdy to Shitenshounin porwali uczennicę Gaary, Matsuri.
Można powiedzieć, że grupa pod dowództwem Shikamaru uratowała im skórę. Zresztą
to była tylko spłata długu. Pomyśleli chyba o tym samym, bo roześmiali się
równocześnie, nawet Temari. Później wszyscy zamilkli. Droga się dłużyła, biegli
dopiero dwie godziny a trwało to jak dwa dni. Cisza… Gdy Naruto otworzył usta
by coś powiedzieć, przerwano mu – zza wielkiego dębu ktoś rzucił w ich stronę
pięć kunai’ów z wybuchowymi notkami, ledwo zdążyli odskoczyć. Przez dym nie
mogli nic zobaczyć, kunoichi wkroczyła. Chwyciła w ręce wachlarz, rozsunęła go
po czym wzięła nieduży zamach.
- Pierwsza gwiazda! – krzyknęła tworząc przy tym „strumień”
wiatru likwidującego dym. Pozostali starali się odnaleźć wroga, bezskutecznie.
– Cholera, zwiał?!
- Nie, na pewno nie. – stwierdził Nara. – Ale nie będziemy
tracić czasu na szukanie kłopotów, po prostu bądźmy czujni.
- Wątpię by był to dobry pomysł, ale dobrze. – mruknęła
blondynka rozglądając się po lesie. – Przydałby się ktoś wyczuwający otoczenie
jak właściciel Byakugana.
- Bądź Kiba. – rzucił od niechcenia Nara, Temari tylko
fuknęła coś pod nosem.
- Ludzie co z wami?! Co to za grobowa atmosfera?! Idziemy
zabić Sasuke, będziemy okrzyknięci bohaterami, kumalski! A wy nic tylko
mruczycie coś pod nosem, skoro już musimy ze sobą tyle wytrzymać to poznajmy
się bardziej! – tu spojrzał na kunoichi. – Chociaż wy znacie się bardzo do.. –
widzący ich miny, nie kończył. – Nazywam się Naruto Uzumaki, następny Hokage!!!
Poza tym.. . Boicie się jakiegoś gościa który atakuje tylko wybuchowymi
notkami? To dobre dla geninów! A my jesteśmy niepokonani, mamy bystry umysł,
„uroczą” jouninkę i mnie, przezajebistego shinobi!
- Mógłbyś się w końcu zamknąć czy coś? – warknął Shikamaru.
- Eeej, on ma rację. – szepnęła zielonooka.
Resztę drogi
wszyscy rozmawiali, bardziej na siłę niż z własnej chęci. Pogawędka nie miała
nawet określonego tematu, była o wszystkim i o niczym. Zaczęło się ściemniać,
na szczęście shinobi byli już przed tymczasowym lokalem – zatrzymali się u
niedoszłej teściowej szwagra kuzyna matki Temari, czyli tak jakby rodzina.
Przemiła, starsza kobieta. Mimo, że mieszkała sama w ogromnym domu – nie brakowało
jej towarzystwa, codziennie odwiedzały ją dzieciaki by posłuchać jej bajek…
Kobieta miała charyzmę. A co do jej domu, był wspaniały. Ogromna posesja,
ciepłe mury obite jasnym drewnem, taras, kolorowy ogród, cztery sypialnie,
kuchnia, ośmioosobowa jadalnia, dwie łazienki oraz przeuroczy salon w którym
było pełno zdjęć rodzinnych. Ha, nawet znalazło się zdjęcie Rodzeństwa z Suny
co rozbawiło kunoichi.
To było tak dawno…
Przed wojną, kiedy wszystko było w porządku. – przetarła palcem fotografię.
No i byłeś ty, Kankurou.
- Temari, ale ty wyrosłaś! – krzyknął Naruto przyglądając
się jej zdjęciu z dzieciństwa. – Ej, Shikamru! Spójrz tylko!
Brunet spojrzał na rodzinną pamiątkę oprawioną w elegancką
ramkę. Hah, jaka słodka. Ile bym dał żeby
teraz taka była… słodka i bezbronna. – zaśmiał się w myślach.
- Nic się nie zmieniła. – skłamał unikając kłopotliwych
sytuacji, denerwując przy tym blondynkę.
Zamknij się, zamknij
się, zamknij się! Dupek, kretyn, idiota. – skrzywiła się, udała
niezainteresowaną uwagą Shikamru, udała się do kuchni gdzie niedoszła teściowa szwagra
kuzyna Karury i Yashamaru robiła herbatę.
- Arashi-sama, może pomóc?
- Nie trzeba, dziecko. – szarooka uśmiechnęła się. –
Odpocznij, zaraz podam wam herbatę.
Kiwnęła delikatnie głową, uśmiechnęła się i ruszyła do
salonu. Zdziwił ją widok kompanów gapiących się w zdjęcia. Ba, nawet Nara był
zaciekawiony. Kiedy zauważyli koło siebie posiadaczkę wachlarza, odskoczyli od
sporej pułki z pamiątkami.
- I jak? Które podoba wam się najbardziej? – rzuciła przesympatycznie
szarooka trzymając w ręku tacę z czterema filiżankami gorącej herbaty. Położyła
je na stolik.
- O, te! – Uzumaki wskazał na zdjęcie małego Gaary na
kolanach jakiegoś mężczyzny. Temari westchnęła siadając na sofie.
- Och, masz racje. To jest przeurocze. – westchnęła staruszka.
Skierowała swoją uwagę na brunecie – A Tobie, które?
Podrapał się po głowie zakłopotany, na szybko szukał
jakiegokolwiek zdjęcia. Bingo! –
wskazał zdjęcie z egzaminu na chunina przed atakiem na Konohę, walka jego i
Temari. Dzięki temu pojedynkowi awansował. Wracają
wspomnienia..
Blondynką fuknęła tylko coś pod nosem, patrząc w okno
chciała zamaskować zakłopotanie tym, że mogłaby przegrać z kimś takim. Wzięła w
dłonie filiżankę z herbatą i zaczęła pić, po krótkim czasie dołączyli się do
niej pozostali. Babcia Arashi opowiadała ninją Liścia co nieco o piaskowym
rodzeństwie. Był już środek nocy, zmęczeni poszli do swoich pokoi i zasnęli.
Zasnęli myśląc co przyniesie im nowy dzień.
ukryta kamera w biurze Kazekage zawsze spoko. "Tylko pomagałem jej wstać, a ty robisz z tego taką sensację, Kankurou!"
Hehe, ukryta kamera w biurze Kazekage - THE BEST;). Naruto jest ,,przezajebistym'' shinobi w pełni się z nim zgadzam!Coś mi się zdaje, że Shika nie wybrał sobie ot tak zdjęcia z egzaminu na chuunina(podstępnie się uśmiecham), no i jeszcze Nara rozczulił się nad zdjęciem Temci, ach..Przez czytanie blogów robię się zbyt romantyczna:)... Supcio, mam nadzieję, że następny pojawi się również szybko:)
OdpowiedzUsuńNa pewno tylko pomagał jej wstać ;) Fajny rozdział , naprawdę mi się podoba. Ma w sobie ciepło ,ale wyczułam też na początku złość Temari ;) Pisz dalej , u mnie już nowa notka zapraszam :)
OdpowiedzUsuń