sobota, 19 stycznia 2013

Urodzinowy łanszot.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO GAARA MÓJ TY CUDOWNY TY <3
/ łanszot (to znaczy, że jest tylko jeden part XD) pisany tylko i wyłącznie dla beki. no i Gaary.<33

  111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111  
    Otępiały Gaara  wpatrywał się w wioskę, nie wierzył w to co widzi. Dziękował bogu, że siedział w biurze a nie był na zewnątrz. Nie minęła chwila a rozległo się pukanie do drzwi, bez odpowiedzi do pomieszczenia wtargnęło trzech jouninów - Baki, Temari i Kankurou. Jedyna kunoichi podbiegła do biurka brata i uderzyła w nie krusząc piasek.
- Gaara, do cholery, masz zamiar coś z tym zrobić?! Ludzie są w niebezpieczeństwie, wydaj jakiś rozkaz! – całkowita cisza, nie było słychać nawet wiatru. – No nie, nie mam zamiaru czekać aż ty coś powiesz. Matsuri! - krzyknęła w stronę drzwi, na pojawienie się uczennicy jej brata nie musiała długo czekać. Zawsze była pod ręką. Jak dobrze wytresowany murzyn.
- Tak?
- Ogłoś alarm. – fuknęła blondynka. – Ewakuacja wioski. Rozejść się!
    Rzuciła sama znikając, jedyna osoba która została to czerwono-włosy. Nadal nie ogarniał sytuacji, postanowił także coś zrobić, mianowicie – wziął swoje różowe kapcie, kocyk i schował się pod biurkiem. Najodpowiedzialniejszy kage forever!
     W tym samym czasie w osadzie słychać było tylko płacz dzieci, które spoczywały w ramionach swych zrozpaczonych matek. Kobiety nie wiedziały co robić, uciekać czy schować się? Mężczyźni zaczęli otwierać powoli ocieplane bunkry.
- Za mało szalup! – krzyknęła uczennica Kazekage w stronę grupki jouninów. – Zaraz, to nie ten film… Za mało miejsca w bunkrach! – krzyknęła po czym zaczęła panikować, gdzieniegdzie ludzie potrzebowali medyków, niestety większość była niedysponowana z powodu wywrócenia się władcy wioski, bo jak twierdzili „mógł zginąć”. Ciekawe czy biegnąc do kibla da się zabić, lecz w to nie wnikajmy.
- Kankurou zajmij się matkami i… nie, zaraz, stop! Tylko dziećmi, matkami zajmie się Sari. – wrzasnęła niezbyt miło do ucha brata. Jedyna nie straciła rozumu w tej tragicznej sytuacji – MATSURI!
- Czym znów zawiniłam? – rzekła z przejęciem w stronę starszej kunoichi, widząc jej minę stchórzyła. – Pani Temari wspaniała i silna…
- Napisz do Konohy by pomogli! I nie licz na wsparcie wielomożnego Kazekage, bo się doczekasz. Pieprzony cep. – w odpowiedzi dostała krótkie kiwnięcie głową. Zielonooka podrapała się w głowę. – Niech ten geniusz się tu pojawi i coś wymyśli, przecież jest taki wspaniały!!! – rzuciła w stronę jednego z „kumpli od chlania”.
- Ja, Temari? – powiedział jeden, wyraźnie podniecony tą sprawą. – Otóż…
- Nie ty, debilu. Nara, Nara Shikamaru! – dodała z dumą.
Tymczasem w Konosze…
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- TAKA I KONIEC!!! Znaczy tak. – Tsunade zmarszczyła nos w geście niezadowolenia postawą najmądrzejszego w wiosce. Rozluźniła się i westchnęła – Będzie tam twoja koleżanka…
- To nie jest moja koleżanka. – dodał z fochem. A nawet jeśli to nie jej sprawa!
- Postanowione, najpóźniej jutro masz być w Sunie. Weź Uzumakiego, bo on z tej tęsknoty za Gaarą codziennie mi jęczy „Babciu chcę zobaczyć mojego skarba, lofka forewer”. I Ino też weź.
- Żeby nic nie robiła i tylko zawadzała? – brunet nadal nie zmieniał tonu, był obrażony.  – A co się stanie, jak, Naruto rzuci się na Lorda Kazekage?! I wtedy taki wstyd, że mamy samych homoseksualistów w wiosce. – obydwoje pomyśleli o Lee i Gaiu, otrząsnęli się.
- Na szczęście ty jesteś godnym reprezentantem podrywając patronkę sprzątaczek i feministek. Postawa godna shinobi liścia! A na pocieszenie oddam Ci Kakashiego. – tu wyciągnęła siwego ninje spod biurka. – Teraz tylko zawadza, hm!
Shikamaru kiwnął głową zgadzając się na misje. Podrapał się po głowie myśląc nad strategią. Już mam! – wziął Hatake pod pachę i wniósł z budynku. Teraz tylko znaleźć Geja i Świnio. – powiedział w myślach, syknął.
- Hej Kiba! Widziałeś może gdzieś Ino? – krzyknął w stronę szatyna i jego psa.
- Jest tam gdzie zawsze. – odpowiedział z niesamowitym, jak na niego, spokojem i pokorą. – A co od niej w ogóle chcesz? – zapytał ruszając brwiami.
- To kłopotliwe, ale musze ją wziąć na misję. Nieciekawie się dzieje w Piasku.
- Ha! To po co Ci ten pustak? Przecież ona robi tylko za mięso armatnie a i w Sunie jej nie lubią. – Shikamaru ruszył głową ze zrozumieniem, Inuzuka tylko się wyszczerzył i zniknął.
    Nie minęła chwila aż znalazł Yamanakę i Uzumakiego, razem udali się pod bramę główną Konohy. Kiedy trzeba było wyruszyć przypomnieli sobie o sensei’u drużyny siódmej. Nie traćmy czasu… - pomyślał Shikamaru, wyruszyli bez Kakashiego. Droga minęła bez jakichkolwiek komplikacji, gdy doszli do pustyni za którą była Suna, wszyscy westchnęli. Już tam można było odczuć skutki tragedii, shinobim strasznie było szkoda mieszkańców tej wioski, co innego zrobiłaby Konoha która w każdej chwili mogła być w takiej sytuacji. Oni byli przygotowani. Lecz wracając do dramatu i współczucia, czas na retrospekcje i wspomnienia…
Gaara! - krzyknął w myślach podniecony Naruto, w końcu zobaczy swoją miłość. Nieważne, że były jinchuriki miał swój harem z którego chętnie korzystał. Uzumaki był przekonany o wierności nieświadomego Kazekage.
„Temari…<3 ;*” – taką treść umieścił Nara na swoim fotobologu pod zdjęciem „w mega mhrocznej trasie ;/”
Ten taki tam. – westchnęła blondynka wiedząc, że inni będą zajęci przez jej kompanów. Co za niefart, nawet nie pamiętała, że ten umalowany nazywa się Kankurou.
    W końcu skończyli karkołomną gonitwę przez pustynię, zerknęli przestraszeni na Wioskę Piasku. Cholera, ostatnio widziałem takie coś w Archiwum X… - pomyślał brunet. W osadzie : ogromna rzeź. Przestraszeni ludzie chowali się do schronów, zostawiając swoje dobra dla złodziei. Gdzieniegdzie leżały trupy, okropny widok.
- Pomoc z Konohy, tee? – rzucił lekceważącym tonem Baki w ich stronę. – No to ładna pomoc, kurwa.
- Nie przeklinaj do cholery. – prychnęła Temari w stronę swojego senseia, w ręce trzymała różowego foniaczka z wykupionym netem, właśnie komentowała nowe zdjęcie władcy cieni.
- A… A gdzie Gaara? – szepnął Naruto oblany rumieńcami.
- U siebie. – wtrącił się w połowie zamaskowany rzucając mu klucze. – Pytaj się ludzi o siedzibę Kage, a gdy znajdziesz po prostu wejdź.
Nie minęła sekunda a posiadacz dresu zniknął.
- Heloł!!! A co z nami? – wrzasnęła Ino.
- Świnio idź zajmij się sobą, jakieś algi na mordę nałóż może Ci pomogą. W każdym razie, nie przeszkadzaj. A ty Baki idź sprawdź co robią te capy. – kunoichi Piasku zmierzała ku jednemu, udało jej się. Została sama z Narą, przygryzła wargę. – Niewiarygodne ile może zrobić sam…
- Śnieg. – skończył Shikamaru przytulając dziewczynę, westchnął. Upierdliwe…
    Tymczasem w biurze Kazekage było naprawdę gorąco, czerwno-włosy owinął się kocem i pił kakao. Jęknął, gdy usłyszał charakterystyczne wejście Matsuri, czyli wywalenie drzwi kopniakiem.
- Gaara! – pisnęła. – W co ty się bawisz?!
- Ja się boje… - szepnął zrezygnowany. Szatynka widząc jego minę podbiegła do niego i mocno przytuliła. Wtem w pomieszczeniu pojawił się pomarańczowy.
A co to za dewiant mi wbija w takiej chwili, hę?! – zbulwersowała się kunoichi puszczając sołtysa. Złożyła ręce na piersi, krzyknęła niczym rozwydrzony bachor – A ty to kto?!
- Ej co ty robisz z moim kochanie, downie! – wrzasnął w tej samej chwili. – JA?! CHYBA RACZEJ KIM TY JESTEŚ!
- Jego dziewczyną.
- Gaara nie ma dziewczyny, bo jest ze mną! – prychnął Uzumaki. – A zajebać Ci?!
- Będziesz bić kobietę Gaary?!
- Kobietę może i tak, ale nie mojego pyszczka. – tu zwrócił się ku władcy piasku. – Kochanie jesteś z tą stupid girl?
- Oczywiście, że jest! Prawda, KOCHANIE?!
Oczywiście Kage nie przypominał sobie by był z kimkolwiek, musiał coś wymyślić. Gejem nie był czyli jinchuriki odpada, a Matsuri była zbyt na niego napalona – jeszcze by jej nie dał rady, a to byłby wstyd!
- A tak… A tak naprawdę to jestem z Temari!
Lecz tego nie powiedział Gaara, tylko stojący w miejscu w którym powinny być drzwi, Shikamaru.
- A o zdanie Cię ktoś pytał? – stwierdził zdenerwowany blondyn.
- Myślałem, że wasza kłótnia jest o mnie.
- Narcyz.



5 komentarzy:

  1. Gdy byłam w środku rozdziału to mi coś się nie zgadzało, potem dopiero przeczytałam przedmowę i zajarzyłam! W ferie u mnie z tym ciężko:). Śmiechowe, Matsuri wytrenowana jak murzyna, albo Gaara z kocykiem pod biurkiem:. Nara się przypadkowo ujawnił, że jest z Temari:), wpadka, dobrze, że nie powiedział czegoś innego:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że to Nara powiedział , bo przez moment miałem wrażenie, że Gaara ma wybujałe fronty erotyczne :P Zajebisty one shot, może sam się kiedyś skuszę, i napiszę jeden? Na razie prowadzę story, troszkę nietypowe, bo skacowane, ale mam nadzieję, że przypadło by Ci do gustu. Czekam na nową notkę, i zapraszam do siebie :P
    http://skacowanyshikamaru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. haha boskie:
    ''- A tak… A tak naprawdę to jestem z Temari!
    Lecz tego nie powiedział Gaara, tylko stojący w miejscu w którym powinny być drzwi, Shikamaru.
    - A o zdanie Cię ktoś pytał? – stwierdził zdenerwowany blondyn.
    - Myślałem, że wasza kłótnia jest o mnie.
    - Narcyz.''
    jesteś genialna pisz dalej już zaczynam cię uwielbiać xd
    jesli bys mogla to chciałabym bys zaglosowala w mojej ankiecie na blogu :)
    No to n koniec życzę dużoooooooooo weny xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha , gdybym miała wybrać swój ulubiony tekst z tego rozdziału to przepisałabym całą notkę :) Naprawdę ekstra ci wyszło XD Ja na miejscu Gaary pewnie wybrałabym Naruto , wcale nie ze względów emocjonalnych , oj biedaczek po odrzuceniu duuużo by płakał ><
    czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, no normalnie byłabtm się popłakała ze śmiechu xD
    GENIALNE
    Strzel jeszcze kiedyś takie coś, pliska :*

    OdpowiedzUsuń