Niebieskooki
prychnął nerwowo, słysząc, że nadzwyczajnie w świecie się zgubili. A najgorsze
było to, że opuszczenie wioski w celu rozejrzenia się, to był jego pomysł! Jego
głupia idea doprowadziła do kłótni pomiędzy nerwową Temari a leniwym geniuszem.
Blondynka rano tak mu pomogła, czego oczywiście się nie spodziewał, a on
odpłacił się czymś takim. Miał wyrzuty sumienia, zaczął się wahać w sprawie
Sasuke, tęsknił za wioską. Krótko mówiąc, ode chciało mu się żyć. Wgapiał się
pusto w drzewa przed nim, ręce bezwładnie włożył w kieszeń dresu i szurał
głośno sandałami. Na dodatek pogoda im nie sprzyjała, czarne chmury oraz ulewa.
Można było wpaść w niemałego dołka…
Brunet jęknął przeciągle,
szedł za swoimi kompanami. Stwierdził, że tak będzie bezpieczniej, iść koło
wzburzonej kunoichi i nadpobudliwego jinchuriki to kiepski pomysł, bardzo zły,
nawet. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wsadził sobie jednego z nich do
ust, odpalił go srebrną zapalniczką. Przypomniał sobie Asumę, dzień w którym go
poznał… Uważał to za jeden z najkłopotliwszych chwil w swoim życiu, zakończyła
się zabawa a akademii. Później, przed oczyma widniał obraz jego zwłok i
pogrzebu. Coś się w nim zagotowało, przyśpieszył kroku wdychając tytoniowy dym. Nie to zły pomysł. – pomyślał, przysunął się do Uzumakiego.
Uśmiechnął się by dodać mu otuchy, też było mu ciężko. Kiedy chciał coś
powiedzieć, ten wybuchnął.
- To nie wina Sasuke! – wykrzyczał, blondynka gwałtownie się
odwróciła. – Waham się… A może…
- Naruto. – bąknął Nara, położył mu swoją dłoń na ramieniu.
– Przerabialiśmy to. Był świadomy tego co robi. Nie chcesz go zabijać, nie
musisz. – spojrzał na dziewczynę. – Nawet jeśli chciałbyś to nie ma szans, jego
śmierć jest zarezerwowana.
- Ale on został…
- Nie, Naruto, nie. – zaprzeczył czarnooki, wziął głęboki
wdech. Nie chciałem wspominać o świętej
pamięci Jirayii, ale chyba nie mam wyjścia. Usunął papierosa ze swoich ust.
– Sasuke był w Akatuski, a za ich sprawą zginął Pan Jiraya, nieprawdaż? –
zapytał się spokojnie.
- Nagato pragnął pokoju, wiń Tobiego! – zbulwersował się
lisiaty.
- Słuchaj mnie, – tu wtrąciła się zielonooka. – Sasuke
poszedł za Tobim, trzyma jego stronę do teraz! Nieważne, że go już nie ma. Nie
znamy jego teraźniejszych celów, ale na pewno nie będą nam sprzyjać. Rozumiesz?
Zrozumiał, aż za
dobrze. Zapiął swój dres pod samą szyję, odetchnął głośno, przetarł czoło mokre
od deszczu i uniósł kciuk ku górze. Podnieśli go na duchu, wydawałoby się.
Przecież każdy ma chwilę słabości, prawda? Mimo to, nadal był mu przykro –
awantury w ich wypadku, stanowczo pogarszają sytuację. Po dość długiej
wędrówce, powrócili do tymczasowego domu, cały przemoczeni, zdenerwowani i…
ranni. Niestety, wędrówka nie minęła tak sielsko jak sobie wyobrażali. Spotkali
młodych, na oko piętnaście lat, złodziejaszków. Okazali się nie tacy słabi jak
przewidywali, było dziesięciu „złych” i trzech „dobrych” oraz, gdyby nie mózg
Shikamaru i umiejętności Temari i Naruto, zginęliby szybko. To nie była jedyna
przyczyna ich złego humoru, Kakashi wysłał psy ninja by odnaleźli Uchihę –
niestety, nawet Pakkun ze swoją ekipą nie byli w stanie go wywęszyć.
Prawdopodobnie są w kryjówce Orochimaru, w miejscu nieszczęsnej misji Sojuszu. Pech
w tym, że ów miejscówka jest niezwykle niedostępna. Trzeba specjalnych
umiejętności by wyczuć gdzie są pieczęcie zabezpieczające wejścia. Na dodatek
ranga mising-nin’ów wchodzących w skład nowej grupy. Było co najmniej źle i upierdliwie. Nie mieli porządnej
strategii, było ich troje : Geniusz Shikamaru z niezbyt wielką siłą, Temari
jako świeży jounin i najsilniejszy z nich, Naruto który był jinchuriki. Znał
wiele niesamowitych technik, ale oleju w głowie mu brakowało. Niestety i odwagi
by podnieść rękę na przyjaciela… Mimo wszystko przyjaciela z team’u , dla
którego trenował przez prawie trzy lata, chciałby było jak kiedyś. Wiedział, że
jego nadzieje nigdy się nie ziszczą, wziął się w garść. Musiał, każdy na niego
liczył. Nawet Sakura, która o dziwo, popierała innych. Przecież to ona, przez
te wszystkie lata była oddana Sasuke, nigdy nikt nie wątpił w jej miłość, lecz
po wojnie wszystko się zmieniło. Zobaczyła, że po śmierci Tobiego i Madary, on
jest liderem zła wśród świata shinobi.
Blondynka głęboko
westchnęła wychodząc z pod prysznica, ostatnio nic ją nie cieszyło, bo niby
dlaczego? Nic się już nie układało, nie było tak jak kiedyś. Te, jak sama
twierdziła, słodkie kłótnie już ją nie rozbawiały, a irytowały. Zabicie Uchihy
to był jedyny cel, którego przez tak długi cel nie osiągnęła. To było
najgorsze, jej chore ambicje przeradzały się w coraz większe porządnie
zwycięstwa. Była gotowa zrezygnować ze wszystkiego by pozbyć się Sasuke.
Uśmiechnęła się ironicznie, roziskrzonymi tęczówkami spojrzała w lustro. Shikamaru. No właśnie, młody Nara, nie
wiedziała już sama co o nim sądzić. Było jak zawsze, ale czuła, że inaczej. Cholerne masło maślane! Co to ma
być? Na pewno nie miłość. Bóg wie co to było. Przewiązała się szarym
ręcznikiem i otworzyła drzwi od łazienki, ruszyła do swojego pokoju,
międzyczasie wymieniając parę, dość miłych, zdań z właścicielką domu. Kiedy
weszła do pomieszczenia, tymczasowo jej, zobaczyła czarnookiego chłopaka
leżącego na łóżku. Spał. Rozjuszona blondynka szarpnęła go.
- Shikamaru! – krzyknęła zbulwersowana, co to znaczy, że on wchodzi sobie tu i śpi?!
Ten obudził się i przetarł oczy, uśmiechnął się zuchwale i
wyciągnął ku niej dłoń, w odpowiedzi dostał dumne prychnięcie. Zachichotał i
wstał, podszedł do niej.
- Nienawidzę Cię, wiesz? – spytała się go chowając głowę w
jego torsie. Przygryzła wargę wciskając głowę w jego koszulkę.
- Wiem, wiem. – oznajmił uśmiechają się, objął ją. – Masz
zamiar – nie dokończył, zielonooka pocałowała go. Zdziwiony oddał pocałunek,
zabłądził dłońmi po jej ciele. Ona, jakby ją coś opętało, zachciała więcej i
więcej. Zsunęła z niego ciemną koszulkę i musnęła go ustami w szyję. Czemu miał
być gorszy? Dać się zdominować kobiecie? O
nie. – pomyślał i uśmiechnął się szeroko, uczynił z nią podobnie ; pozbawił
ją górnej części garderoby i wpił się w jej piersi, gdzieniegdzie pozostawiał
niemałe malinki, spojrzał w jej oczy pytająco. Ta siknęła głową, godząc się na
dalsze działanie. Brunet, już lekko podjarany, ściągnął jej spódniczkę i zajął
się niższymi partiami ciała siostry Kazekage. Po niedługiej grze wstępnej,
wszedł w nią szybko, ta jęknęła głośno. Wchodził i wychodził, co raz szybciej,
co raz gwałtowniej do czasu, gdy on i jego kompanka nie doszli. Spoczęli razem
na łóżku, odwróceni do siebie plecami jak stare dobre małżeństwo, nie mówili
nic. To nie miłość. – pomyśleli oboje.
Końcówkę pisałam przy "Love forever" Słonia więc wiecie.. Cud, że się nie pozjadali XDD
Niezłe,ale za mało romantyczności. To tylko moje zdanie. Czekam na następną.
OdpowiedzUsuńEj, no... Myślałam, że ICH miłość zostanie rozwinięta trochę… później! T.T. Trudno! Nitka na prawdę świetna! W końcu jest!
OdpowiedzUsuńNo przecież Kishki już dawno ICH miłość rozwinął. Co ja się będę wpieprzać w jego robotę XDDD A poza tym to jeszcze nie miłość! >D
UsuńZa mało romantyczności.. jo.. ja i romantyczność ^^
No głupki jedne (ShikaTema) no przecież to MUSI być miłość, ja zara tam wejdę i przywrócę ich do pionu:), tak, że w końcu będą wiedzieć co naprawdę czują! Właśnie w końcu jesteś, dałaś znak życia:), super i czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńWidzę że tylko moje opowiadanie jest takie zacofane ;(
OdpowiedzUsuńZa to ty masz wielki talent do pisania , błagam cię niech ci przez myśl nie przejdzie zawieszanie tego bloga bo umrę . ..(znowu)
Notka wypasiona , końcówkę czytałam ze cztery razy ♥
Chyba przeczytam to jeszcze raz ^.^
Tak czy owak wypasionaaaaa historia !
Pozdrawiam
Super, czekam na następną <3 ! :D
OdpowiedzUsuńTwój Blog został dodany do zbioru na :
OdpowiedzUsuńswiat-blogow-narutomania.blogspot.com
Hej zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award zasady znajdziesz na blogu narutohinatakiarajaros.blogspot.com Zapraszam.
OdpowiedzUsuńDobra, to dotarłam xd Przeczytałam co prawda dopiero 4 rozdziały, ale na więcej nie mam czasu, więc wrócę do nich.. kiedyś ^^ Nie martw się, nie zapominam o blogach, więc spodziewaj się mnie również później. No, ale skoro już tu jestem, to skomentuję co nieco, nie?
OdpowiedzUsuńPierwsze: szablon. Osobiście jestem zdania, że szablon to wizytówka bloga. Sama mam tak, że jak wchodze pod dany adres, to zwracam niesamowitą uwagę na wygląd. Jeśli jest dobry, to wiem, że autor traktuje to co robi na poważnie i że wie, po co to robi. Bo niestety częściej, jak widzę "takie coś" na blogu moja teoria nie mija się z prawdą i blog prowadzony jest przez jakiegoś gówniarza, który umieszcza na nim jakieś gówna, zaśmiecając Internet. Więc warto nad nim trochę popracować, bo Twoja twórczość nieco mija się z poprawnością mojej teorii :)
Drugie: twórczość. Wiesz... Twój styl cholernie mocno kojarzy mi się z moim, gdy byłam w Twoim wieku. (jesteś 3gim, tak?) Dlatego masz u mnie dużego plusa. Bo czytając te cztery rozdziały, powróciły do mnie wspomnienia ^^ Co prawda, nie jest on idealny, dużo jeszcze do życzenia, ale jesteś jeszcze młoda! Przydałoby się popracować nad naturalnością dialogów, bo z opisami radzisz sobie naprawdę dobrze.
Trzecie: fabuła. Pomysł sam w sobie bardzo oryginalny. Temari rusza po zemstę, chce zabić Sasuke. Zgrzyta mi trochę miłość Sakury do Naruto - nie oszukujmy się, takie coś nigdy nie będzie miało miejsca. No i wątek zabicia Kankuro - żałuję, że nie opisała tego bardziej, tylko wspomniałaś, że na misji. To samo uczucia Temari, gdy dowiedziała się o tym. Mógł z tego być dobry prolog, a Ty to niefartownie pominęłaś.
I córeczka Sasuke - serio? Mam nadzieję, że to tylko jakaś udawana córka, bo wgl mi to nie pasuje. I jeszcze tak z dupy się pokazała. No ale dobra. Ogólnie historia ma potencjał i mnie zaciekawiłaś :)
Czwarte: rozwalił mnie tekst "zatrzymali się u niedoszłej teściowej szwagra kuzyna matki Temari" xd
Okej, wiem, że komentarz zaprawiony krytyką, ale zapraszając mnie do siebie podjęłaś to ryzyko! Więc proszę bez fochów xd taka jestem, że jak coś myślę, to piszę ^^ a tak poza tym blogi "gimnazjalne" traktuję trochę inaczej niż swoich rówieśników, bo z doświadczenia wiem, że liceum kształtuje charakter i myślenie. Takie blogi czytam dla odprężenia i rozbawienia, bo widać w nich takie.. nie obraź się, ale jeszcze takie trochę dziecięce podejście do wszystkiego ^^ Dobra ja sie juz lepiej zamknę, bo tylko się pogrążam i pewnie przestajesz mnie lubić xd
Pozdrawiam!
[troublesome--love.blogspot.com]